widoki
takie dzikie
rozdeszczone
ich piękno pobudza wszystkie zmysły
choć ciemność zapowiada rychłe wstanie
nie wiadomo czego
i po co
...i wiesz co, kochanie...
wtul się we mnie jak najbardziej - cała
po kres naga
bez bawełnianego dnia, rozpamiętywania
lekko rozpuszczona
nieoficjalna
gdzieniegdzie naprężona
wzdychając choćby co drugi raz nade mną,
albo wiesz...
napiszę wiersz
o jeszcze więcej domagając się jutra
a za nim wstanie przy śniadaniu zarecytuję
ty poprawisz niedopowiedziane
uzupełnisz kropki
rozluzujesz metafory
podasz chleb i spojrzenie
nazwiesz mnie wariatem roześmiejesz się
ja zaczerwienieję
i to będzie miłość
a te widoki za oknem nabiorą kształtów
rozcieńczonych kropel
po nocnej zmianie
odchodzących w dzień gwiazd