"Nędza"
Otwierają się drzwi
Dno: Tak to ja samo dno
Zza framugi spoglądają kolejne płonące niczym gwiazdy oczy
Nadzieja: Cóż to za zwierzę Pan ma?
Dno: Diabła
Nadzieja: Po co go Pan hoduje?
Dno: Bo gdy w ciemności widzę jego chciwie lśniące oczy to już wiem, że nie jestem sam.
A w ciemności zawsze jest się nagim, ona oblepia jak smoła,
leje się bezlitośnie jak wodospad aż w końcu ląduje na mnie cała.
A diabeł trochę jej zliże i kawałek mnie przy okazji zje.
Nadzieja: Nie boi się Pan, że kiedyś zje Pana w całości?
Dno: To fakt on sporo je, ale wolę sam wybrać swoją śmierć niż dać jej zaskoczyć się
Nadzieja: Wszystko takie przewidywalne a co jeśli jest coś potem?
Dno: Oby nie, nie chcę dalej tak jak tu męczyć się.
Nadzieja: Drogie dno wyrzuć szatańskiego psa już nie jesteś sam, bo jestem ja.