Ona i ja. Bynajmniej
Czar Twój rozsądek przysłonił,
Porwany nadziei potopem,
Gdy dotyk poczułem Twej dłoni.
Nie chcę być tylko kaprysem,
Twych gorszych dni, niepowodzeń
I raptem szczęścia zarysem,
Gdy piszesz do mnie jak co dzień:
,,Dzień dobry", ,,dobranoc", ,,przepraszam",
Słów kilka odbija się echem.
W nonsensie tym się zatracam,
Rozdarty pół-płaczem, pół-śmiechem.
Zdradliwa niezgody rzeka,
Jedność serc dzieli na dwoje.
Czas płynie, drwi z nas, nie zwleka
Ja czekam... tęsknoty się boję.