Nostalgia
z szuflady ze wspomnieniami
wykrochmaloną czasoprzestrzeń
dla ochrony przed kurzem
zwilżyłem powietrze łzami
i napęłniłem westchnieniem
horyzont był blisko
o rzut kamieniem
błękit nieba
przytłaczał czerń i zieleń
jakby chciał je utopić
w lazurze jeziora
twarze dziewcząt
z malinowym uśmiechem
wpychały się do serca
by wypłoszyć z niego motyle
deszcz obmywał do nagości
i wszędzie była tylko prawda
jaskrawe jak krew banały
służą mi od lat
do przywoływania
smutku teraźniejszości