oczy w kolorze Andów
można się zatracić
w nich wszystko jest potężniejsze
ocean dotyka gwiazd
chmury są większe bielsze
albo groźniejsze
promienie niczym z hostii
w kościółku w Ayaccocha
słońce jest inne gorętsze
tu w twoich oczach wysoko
wciąż uczę się oddychać
tęsknota rozszerza źrenice
jak księżyc rozlewa przypływ
nie mogę oderwać wzroku
od tafli ciemnozielonych
gdy patrzysz na mnie porostem
każdego zbocza i gór
gdy w końcu przyjedziesz tu ze mną
zobaczysz gdzie rosłaś w oczach
zakochanego na zawsze
w każdym twoim spojrzeniu