Kalejdoskop
Gdzie czerń staje się już bielą
tulisz mnie, bym się nie przeląkł.
Tam, gdzie sen jawę objawia
mówisz, bym się nie obawiał.
Tam, skąd ptaki zawracają
zaciągniesz mnie namawiając.
Gdzie spokojnego bytu kończy się granica
zaczynasz się ty: puste słowa, tajemnica.
Dziewczynka naga leżąca w trawie:
drapieżny ptak, lwica i smok prawie.
Bawisz się mną jak ofiarą, a ja pozwalam,
bo kocham, pożądam i nienawidzę naraz.
Noc z dniem nasze losy splątała,
ni żyć ni umrzeć nie pozwala.
Skazani na wspólne nieistnienie,
na kochanie i na oszalenie.
Witold Tylkowski