w próżni
nawet przez chwilę
oddalająca sylwetka
pozostawiła zamęt
niedosyt
wtargnąłeś w moje życie
nieproszony
przebiegłeś jak kot
chodzący własnymi drogami
w niebyt
poraziłeś mnie pragnieniem
które nie opuszcza
zamknięte w zakamarkach
zwanych podświadomością
zawód
minęło tysiące minut
odleciały bociany
stadami na południe
zubożała północ zwykły
korowód
nie zawrócisz ze swojej drogi
nurt wody omija starorzecza
wszelkie dźwięki umykają
w próżnię przerwana
łączność
Bożena Joanna
listopad 2022