Pan Zbigniew
nie dusił w krtani mów pogromnych.
Dla wielkich chwała - małym niebyt!
Smaku potęga! Sursum corda!
Cnotę zapisał prostym słowem,
co do ukłonu kark przymusza.
I co jest łajdak, a co człowiek,
czym się obrzydzić, a czym wzruszać.
Sług bolszewickich z dobrą miarą,
obijał wierszem niby batem.
Chleb w barze zupą popijając,
w pogardzie ichnią miał zapłatę.
Dziś niepamiętny. Może trochę,
przez tych co serca mają czułe.
Poeta wielki. Wielki człowiek.
Atlas potężny ludzkich sumień.