Pierwszy
Niewiadomy spadł!
Już całuje ziemię -
zatwardziałą na pozór.
Tylko ciche westchnienie -
jedno. Nie miał czasu
na więcej – delikatny,
jedyny i taki czysty.
Tym różnił się od liści
jesiennych,
wszędobylskich...
Tym różnił się od róż
długo czerwonych…
Bał się nawilżyć usta!
Bał się każdego słońca!
Ciepła ukrytego gdzieś
pod twardą skorupą…
Cóż więcej mógł dać?
Prócz chłodnych
pocałunków…
Nie było go stać
na nagłe ocieplenie…
Tracił oddech!
Tracił siebie…
Cóż więcej mógł dać!?
Zostałby na dłużej,
gdyby choć raz – raz! -
mróz skuł lodem
jej szorstką skórę…
Mógłby… Lecz dziś
jeszcze za wcześnie
na oswojenie… -
dopiero pierwszy
śnieg!
23.11.2021
***Krystyna Szmygiel***