Przeciwko złu
lub duszy rozkazem,
zło dostrzegać wszędzie.
I z tym nakazem
przejść przez życie,
bez wahania żadnego.
Głodnego nakarmić,
zasłonić piersią słabego.
Być jak twierdza
której bramy otwarte,
dla tych co zbłądzili.
Ich życie wiele warte.
Podpalić nienawiść,
zmiażdżyć mamonie palce.
Bez litości i obłudy,
w sprawiedliwości walce.
Rozpoznać co za dnia.
Widzieć to co nocami,
kradnie ludzkiemu sercu,
wiarę z marzeniami.
To wszystko utopia,
wiem to doskonale.
Świat nie dojrzał jeszcze
i tkwi w obłędnym szale.