O moim świcie
gdy nie było jeszcze
i tylko wstrząśnięte obcojęzyczne słowa
ogarniały i opowiadały
o moim pustym świcie
ta świeżość wstającego poranka
dociera do rozespanych źrenic
a hałas obrażonych wróbli
każdy inny konflikt
w żargonie miejscowej klienteli
w ucichłym dźwięczeniu
zagadkowych brzęków, zgrzytów
w wilgotnym cieniu rynien
i blasku niewielkich lustrzanych strzępów
w zaćmieniu okrywa.
Szukam mojej gwiazdy
Innych już nie ma
w porannym mglistym zimnym tańczącym walca świetle
na balkonowym quattro
w gąszczu makowym
i brzozowym powitalnym szeregu
na ławie
wróżę na palcach
wróci
nie wróci
kocha
nie kocha.