Kobieta, czy Wenus
Ta, która wciąż przypomina mi o Tobie
Ta pomagająca nam się na nowo wzbudzić
Ta szepcząca, by się w nocy kołdrą otulić
Ta niosąca nowinę
Jak i Ta mieniąca się co chwilę
Ta wskazująca kierunki
Lecz też Ta, za którą wciąż pochłaniamy trunki
Do Niej kierujemy marzenia swe
Koloryzując z nią we śnie
Do Niej myśli kierujemy
Oddychając głębiej zawsze ją czujemy
Do Niej krzyczymy słowa
Od których krwawi już głowa
Do Niej łzy ściskamy
By wreszcie zostać wysłuchanym
Dajesz pociechę dzieciom
Wykrzykując radosną nowinę w rodzicach objęciom
Ukazujesz swymi ramionami ręce
I migoczesz w rytmie, niczym człowiecze serce
Przy kolędzie dodając radości
Z okazji Dzieciątka świetlności
Nie dajesz zapomnieć o zbłąkanych
Nędznych, ubogich, skromnych…
Jak Trzej Mędrcy widząc Cię
Ruszyli za Twoją ścieżką by Królowi pokłonić się
Spraw, by bogactwo pochylało się nad nędzą
A umysł rozjaśniał, gdy nasze myśli błądzą
By ci sprawiedliwi mięli wynagrodzenie
A ci mniej uczciwi na przyszłość uszlachetnienie
By głowa z sercem się dogadywała
A w duszach miłość nieustannie grała
By być jak Ty - wyobrażając sobie przyszłość spoglądać na Wschód
A wspominać to, co było - na Zachód
Bądź, jak kobieta
Która spośród wszystkich mieni się najjaśniej
Która swym ciepłem obejmie najbardziej
Która bezwzględnością zyskuje pozycję mą
I która w dotyku mych ust spełniła fantazję swą