Bez grzechu
trochę na uboczu zaraz obok stawu
to miejsce zawsze na mnie czeka
lubię tam usiąść blisko słońca zachodu
Ono czerwienią staw lekko zmąci
spóźniony kos piosnkę zaśpiewa
ja wymazuję dzień z pamięci
czystość powietrza mnie urzeka
jestem tu zupełnie sam
ludzie wolą telewizor, wiadomości
przepraszam był jeszcze jeden pan
psa wyprowadzał na końcu jasności
Wtedy oddycham tak swobodnie
nigdzie się nie spiesząc
może to nie spowiedź odbyta godnie
ale i tak czuję się bez grzechu.