Pustka
Jesteś tam, a ja tu sama.
Dajesz mi szansę, lecz nie na miłość.
Próbuję sama kroki stawiać.
Najpierw są chwiejne, lekko od ziemi oderwane.
Potem mocne, lecz wciąż siejące zamęt.
Z czasem stają się koślawe,
lecz wciąż są moje, chociaż kulawe.
Nie wiem co jest gorsze, chyba to, że słucham muzyki w ciszy.
- a może to, że próbuję zignorować myśli.
Średnio mi się to udaje, ale ciągle idę do przodu.
Może przystanę, ale czy z Tobą u boku?
Czy pójdę dalej sama?
Czy dotrzymasz mi kroku?