Akwarele potrzebują łez
Na polach jeszcze unosiła się mgła
Niewinna jak pierwszy pocałunek
Czysta jak kropla rosy
Ubrana w marzenia.
Była tylko moja
Wierna jak prawdziwy przyjaciel
Na dzień dobry tęsknotą unosiła mi powieki
Jak ptak siadała na ramieniu
Rozpalała myśli
Nadawała sens
Malowała świat nieznaną paletą barw.
Moja miłość…
Zrodzony z potrzeby dawania
Karmiąca się szczerością i obietnicami
Zachłyśnięta kobiecością.
Moja miłość odeszła jak przyszła
Niespodziewanie
Na każdej z dróg rozrzuciła wspomnienia
Zostawiła list
A w nim słowa i wyrzut
"Zaufałeś bezgranicznie
Nie szukaj mnie!".