Ruda
Ale za to jakim!
Kocham noce. Wtedy wszystko wydaje się prostsze. Ciemność pochłania smutki i problemy codzienności.
Nocami często powtarza się ten sam obrazek. Leżę z podkurczonymi nogami, a dłonie mam złożone w poduszeczkę pod głową. Moje oczy są zamknięte, ale co jakiś czas je otwieram jakbym się chciał upewnić czy obok jest Mila. Jest! Czasem nasze spojrzenia się spotykają i łapię Jej uśmiech.
- Śpisz? - kobiecy głos rozległ się tuż przy moim uchu.
- Prawie zasypiam. - odparłem nie otwierając oczu.
- Dziś na spacerze znów dorównałeś mi kroku - powiedziała.
- yhy.
- I odrosły Ci skrzydła, nielotku.
- yhy.
- Jeszcze raz powiesz yhy i Cię pacnę! - syknęła do ucha.
Roześmiałem się cicho.
- Przepraszam. - zacząłem, a moje oczy pozostawały leniwie zamknięte - A co, boisz się, że odfrunę?
- No. Tak trochę. - odparła.
Natychmiast spojrzałem w oczy Mileny, a że zdawały się zaszklić pocałowałem ją, a ona wtuliła się bez zbędnych słów. Po raz kolejny poczułem, że do kogoś należę, a moją dłoń odnalazła azyl w burzy aksamitnych loków.