Głębia
Skóra zaczyna powoli połyskiwać od blasku słońca.
Ja wchodzę dalej i głębiej.
Linia wody zaznacza już wcięcie w talii.
Brrrr, zimno,
Ale się nie zatrzymuje.
Przyzwyczajam się do uczucia zimna,
Nawet zaczynam darzyć je sympatią.
Zanurzam się bardziej,
Teraz woda okala już moją szyję,
Powoli sięgając po brodę i usta.
Gdy znikają już z powierzchni ostatnie kosmyki włosów,
Czuje wielki strach, a zarazem błogie rozluźnienie.
Dotykam palcami stóp dna,
Rozkoszuje się tym uczuciem.
W jednej chwili wszystko staje się jasne.
Zalewa mnie fala nowych uczyć,
Nowych, bo od wielu lat skrywanych
Przez tajemnicze zakątki mego umysłu.
Tak pięknych,
Że nie dorównują im najwspanialsze koralowce.
Tak żywych,
Że ciężko je okiełznać.
Czuje szczęście,
To ono przepełnia moje serce.
A ja tonę,
Tonę w emocjach pośród królestwa spokoju.