Piggy (cz.1)
u sąsiada się dogadać z świnką Piggy,
ale powstał z tego wielki kram:
sąsiad chciał z nią gadać sam!
- Coś pod nosem tam popsioczył:
że ktoś z świnką gadać chce... – to zrobił oczy!
- On jest chojrak... – świnkę ma, to wie:
„ - jak ze świnką gada się!”
„- On jest świnki właścicielem...
on spod świnki sprząta, słomę pod nią ściele!
- Więc: - z kim zechce świnka gadać? – Z kim?
- Jak nie właśnie tylko z nim?”
„- Gratka to nie byle jaka:
- tak pogadać z świnią... – zna ją od prosiaka!
Ale czym zagadać świnkę? Czym?”
- On nie wiedział... – a ja... – bym!
- Sądził, że jak trzyma świnię...
- to ta: chętna gadać z nim o każdym czynie,
wysłuchiwać jego głupich słów...
a on będzie gadał zdrów!
- A tu nie ma zaraz „hola”!
- Z świnką Piggy trzeba gadać jak przedszkolak...
- dostosować gadkę na jej mózg,
aby „załapała” już!
- Więc próbował sąsiad głupi:
- to marchewką, czy też jabłkiem ją przekupić...
- ale świnka szybko to: chrum, chrum...
- wszystko zjadła... – no i bum!
Legła w kącie najedzona...
- zanim przejdzie jej od ryja do ogona,
to co zjadła... – to poleży tak:
- to na boku, to na wznak!
Część 1/2 (by walvit)