Nad grobami
rodzina się znów zbierze.
Jak co rok - czas na pogawędki
w pogodnej atmosferze.
- Dzień dobry cioteczko,
jak tam kości łamią?
- A dzień dobry, serdeńko,
że żyję nie kłamią.
- Stryj dziś - jak malowany,
jak tam szanowne zdrowie?
- Jako-tako kochany,
nie powiem, nie powiem.
- Jak się miewasz dziecino? -
babunia zagadnie –
Tak pięknie dziś wyglądasz,
w niebieskim ci ładnie.
- Chodźmy do mnie na flaczki
i coś na rozgrzanie…
- Babci flaczki – poezja.
- Kłaniam, szanowny panie…
A po obiadku likierek
do ciasta i do kawy.
Rozmowy schodzą na życie,
na smutki i zabawy.
O zmarłych się zapomniało.
Gdy świeca zgaśnie od czadu,
że się tam bywało,
nie będzie nawet śladu.
Do Boga nie popłynęła
znad grobu modlitwa szczera -
za duszę, co z ziemi odeszła,
a trafić nie może do nieba.