Niepodległa
czyjeś ręce Cię dzieliły,
gdy Twój ból Cię prawie spalił,
siły dawno opuściły,
kiedy mimo szczerej woli
znowu coś się nie udało,
kiedy Cię tak bardzo boli
jak Cię nigdy nie bolało.
choć nie raz się przekonałaś
co to znaczy brak szacunku,
chociaż tyle łez wylałaś
znikąd nie mając ratunku,
gdy tak zwani przyjaciele
znów Cię wszyscy opuścili
i choć szans nie miałaś wiele
bo Cię samą zostawili,
Ty na przekór wszystkim wkoło
przenigdy się nie poddajesz,
z potu ocierając czoło,
sił nie mając, wciąż powstajesz.
Nigdy nie skapitulujesz,
chociaż z bólu zaniemożesz.
Idziesz, chociaż nóg nie czujesz,
wstajesz nawet gdy nie możesz.