O pewnym wesołym panu
gdy komuś figla zrobi albo zwykły głupi żart
w wymyślaniu dowcipów miał nawet fart
bo co wymyślił …to była zaraz wielka heca
brzuch go przy tym bolał a ściślej żołądek
bo śmiał się ze swych wiców aż do rozpuku
kiedy wszystkim robił znienacka ,, a kuku,,
aż ludzie orzekli: czas zrobić z tym porządek
lecz tu nieoczekiwanie sprawa dowcipna cała
sama się nieoczekiwanie wreszcie rozwiązała :
bo pan zakrztusił się przy obiedzie ze śmiechu
i udusił się biedak nie mogąc złapać oddechu
nie pomogły już ręce sąsiada doktora sprawne
i pan wydał tylko jeszcze ostatni za życia …jęk
a brzuch go też nie bolał bo jak… balon pękł
I nic już nie było…ani śmieszne ani zabawne