KOMES CZĘSTOMIR IV (retrospekcja)
Zabrałem Głomacza – darowanego mi przez księcia
I wyszedłem, sykając z bólu, na świeże powietrze,
Odetchnąwszy pełną piersią w chłodzie wrześniowym.
Głomacz, ze szramą biegnącą przez pół twarzy,
Z płową czupryną lecz całą nastroszoną,
Z iskrą humoru, która się w oczach żarzy,
Przysiągł mi wierność i służbę niewzruszoną.
Jakoż i słowa danego dotrzymał, zajmował się mną,
Wiernie i troskliwie, istny mój anioł;
Rany me smarował, o wygody me dbając,
Karmił mnie i poił, jak również inne rzeczy robił.
Odpłaciłem mu się jak mogłem najlepiej,
O czym wspominam w dalszej opowieści,
Nadawszy mu w lenno tereny podległe,
By czerpał z nich dochody – lennika zyskałem.