*Czas liczony w jesieniach
z zeszłorocznych liści powróżę.
Zapada zmrok... niebo ciemnieje,
a samotność podnosi głowę.
Kolejny wieczór bez niczyjego wsparcia.
Już z kątów pokoju ośmielone mrokiem,
wyłażą złe wspomnienia.
W czeluściach szafy Twoja koszula
obok mojej sukienki,... bliskość?
Wtedy przestałam być młoda
nie z powodu metryki... bo miałam
tylko trzydzieści lat.
Wyciągnęłam ręce po nowe równanie
z wieloma… niewiadomymi.
***
Dzisiaj szarość jesieni
zaczyna mnie pochłaniać - kusząc azylem.