*Szpaczek
Sfrunął szpak,
rozkołysał brzemienną
kwieciem gałązkę.
Po pracowitym ranku
chciał odpocząć.
Lubię na nie patrzeć
za wpółprzymkniętego
okna.
Garstka piskląt
wygania go co rano
na mój podjazd ,
w poszukiwaniu pędraków.
Nieważne czy pada, czy też nie
co ranek
ten sam scenariusz.
Ciekawe
czy narzucony obowiązkiem,
czy też szantażem
rozwrzeszczanych
piskląt.
Jest jeszcze analogia
jakby jej mogło nie być.
Dwójka dzieci,
wypłata ,
pijany mąż.
Brak pieniędzy - strach.