Znowu tam jestem
gdzie naprawdę czuję
że jestem
oddycham nie dlatego
że muszę
lecz z głębokiej woli
myśli lekkie
jak śpiew ptaków
unoszą się swobodne
nieskrępowane
stąpam płynnym krokiem
niosącym mnie
w krainę marzeń
gdzie zgiełk uliczny milknie
tam jest cisza
w której tylko słyszę szept
ten szept wibruje
echem pradawnych morskich rozmów
piasek jak klepsydra czasu
przesypuje się przez palce
kojąc skórę
uspokaja
uśmierza ból
nie tylko cielesny
to nie miraż
tu szumy świata
cichną
mój pobyt nad morzem
jest odrodzeniem
duszy i ciała
jakże ten świat
ze sobą zabrać?