Niczyja
do codziennych wschodów słońca
do dni nabrzmiałych od niezrozumienia
do zmierzchów palących spojrzeniem
ani do nocy ujawniających nasze sekrety
nie należę
do ciszy pełnej uśmiechniętych dźwięków
do marzeń spokojnych w oczekiwaniu
do wydeptanych ścieżek radości
ani do oswojonych rysów naszych twarzy
każdego dnia
i każdej nocy
wyciągam ręce po miłość
i za każdym razem
odchodzę z pustymi rękami
niczyja
nie należę
do twoich ramion
otwartych wciąż nie dla mnie
do twoich dłoni
których szukam nocami
do twoich spojrzeń
ukrytych pod powiekami
ani do ciebie
rozdartego pomiędzy