***
horyzont odchodzi
chowa się po drugiej stronie
księżyca
tęsknię
zadając sobie pytanie czy mi wolno
cisza
jesteś zapachem ukochanych frezji
karmię duszę
twoim światłem
istnieję
może tylko na chwilkę
tak nieprzytomnie
jak nieświadoma swej zguby ćma
która krąży wokół lampy
by w końcu spaść popiołem na ziemię
trącając lekko taflę
cichego z Tobą obcowania
nie wiem nic o nas
w twoich wyglądających błękitem oczach
milczeniu wymownym
żadnej nie znajduję odpowiedzi
tylko w tej ciszy moje trwanie