Milowy krok czasu
by tęsknoty spłonęły jak spódniczki z krepiny
w moim domu zegary tykają
one to coś w sobie mają
sekundy życia z sensem płyną
sześćdziesiąt osiem
już mam na grzebcie
krokiem milowym
sześćdziesiąt dziewięć
nadchodzi
ile jeszcze mi pozostało
nikt tego nie wie
jedynie Ty Panie
każda sekunda
wolniutko płynie
szczęśliwi czasu nie mierzą
żyją z radością
z pieśnią na ustach
i tylko w miłość Twoją wierzą
o nic nie błagam jedynie proszę
wiem że to wszystko mi darujesz
gdy mój zegar się zatrzyma
ja bez bagażu
do domu Twojego wejdę