Nocny wiersz
W nocy, przed niedzielą,
Gdy się przebudziłem
Pod świeżą pościelą.
Jest godzina czwarta,
Sen miał być głęboki,
Ale spać nie mogę.
Powstały kłopoty.
Zbudziłem się ze snu
Pewnie z tej przyczyny:
Śniłem, jak prezydent
Robił groźne miny.
To nie po raz pierwszy.
Już mu się zdarzało.
Lubił się popisać,
To mu pochlebiało.
Gdy jest przed kamerą
Miny zwykle stroi,
Tym się zadowala
Choć mu nie przystoi.
__
Pójdę do łazienki,
Zrobię to co trzeba,
Będę trochę lżejszy,
(Cielesna potrzeba).
Mimo nocnej pory
Myśli wciąż mam jasne,
Po ciału ulżeniu
Może znowu zasnę.
To, co napisałem
W części się przyśniło,
Dopiero w mych myślach
W tekst się ułożyło.