*Gorąca miłość
Po prostu piękny! - krzyknęła Małgosia.
Była zachwycona... Nos z marchewki,
oczy to dwa węgielki.
Na głowie stara czapka, założona zawadiacko
na bakier.
Ulep drugiego - do pary... prosiła córeczka.
Figlarny uśmiech pojawił się na buraczkowych ustach,
kiedy obok pierwszego stanął drugi
nieco mniejszy.
Zimna noc na minusie, więc nic dziwnego,
że przylgnęły do siebie.
Przez krótką chwilę, ich ręce miotełki
spotkały się.
Zadrżały... serca, waliły mocno.
Księżyc skrył się za chmury zawstydzony,
widział przecież niejedno, a jednak...
Rankiem Gosia podbiegła do okna i oniemiała.
Bałwanki zniknęły - tylko przejęte wróble,
podawały sobie szeptem, jakąś wiadomość
w największej tajemnicy.