*Podsumowanie 2
Grudzień spogląda przez ramię,
idą święta.
Skrzą się oszronione świerki.
Idąc z walizką marzeń,
w mglistą szarość południa,
nieudolnie próbuje przeżyć
każdy z tych dni dzielących,
od przyjścia dzieciny.
Pusty talerz... wigilia.
Czas zamknięty w obrazie.
Wspomnienia niczym drzazga.
Mama odeszła
zabierając ze sobą tajemnicę
uśmiechu.
Syn, córka wyjechali,
szukając lepszego życia.
Zostały tylko
zmarznięte wróble za oknem.