Błonie konie i słonie i Lidia w kimonie
Uważajcie co piszecie bo jeszcze komuś się spodoba ;)
Ktoś przerażony krzyczał że płonie.
Ruszyli strażacy jak rącze konie.
Każdy sikawkę ujął w swe dłonie.
Na miejscu wszyscy stanęli okoniem.
Bo tam Lidka i Anuk ganiały słonie.
Każda zabłysnąć chciała w kimonie.
I choć niedawno przekwitły jabłonie
(co porastały rzeczone błonie),
a jabłka lekko zarumienione.
To obie chętnie sięgały po nie.
Pod stopą każdej ziemia aż płonie.
Tak mocno dopaść chcą owe słonie.
Każda w świetliste łuny koronie.
A wzrok ich obu żądzą wciąż płonie.
Strażacy jednak nie próżnowali.
Zaraz dziewczyny wodą polali.
Spłoszyły się za raz, struchlałe słonie.
Uciekły tak szybko że ich już nie dogodnie.
Tymczasem Lidka i Anuk siedzą już w schronie.
Bo ich szukają kosmiczne ufinie
co przyleciał w magicznym dronie.
Tym bardziej że to już jest koniec,
ponieważ słonie śpią już na słomie.
Tak, drona i ufonie wziąłem tak bo mi pasowało :D