Ciemność
wszystko ciemność
ach ten listopad jaki to niedobry gość
na dwór mnie w ogóle nie ciągnie
z wilgocią i reumatyzmem współpracuje ciągle
przed nim muszę uciekać
dokładać do pieca
by w dzień pochmurny
mój dom był przytulny
w piwnicy na dole
wino mi bulgocze
w najciemniejszym kącie
skryło się w nim słońce
co przez całe lato
oddawało światło
tym wszystkim owocom
co w winie bulgocą
Gdy wino dojrzeje w okolicy świąt
uwolnię słoneczko co radością swą
będzie rozgrzewać duszę mą i ciało
bym wytrzymał do końca przez tę zimę całą