Dopóki Bóg mi pozwoli
nocą i dniem
nie zwalniam tempa
chociaż młodość
strzeliła jak z bata
kochałem i kocham
nie oszczędzam się
gdy jeden dzień utracę
nie odzyskam go
i żyję jakbym był w raju
słyszę tu i ówdzie
że pogoda
jest nieodpowiednia
że śnieg sypie
i są zamiecie
że rzeki skute lodem
ja idę szczęśliwy
z podniesioną głową
to pod górę to w dół
coś mi w kolanach skrzypi
w ramionach boli
lecz co mi tam
ten ból biorę
z przymrużeniem oka
i żyję dopóki Bóg mi pozwoli