Powstaję
Między wczoraj a dziś Caffe_818*
jeszcze wczoraj
noc była jasna
i sny budziły marzenia
w jego ramionach
byłam spełniona
dziś powstaję
powoli z kolan
odrodzona
jak feniks
z popiołów
jeszcze wczoraj
w komnatach pałacowych
płonęły szczapy
a iskry strzelały
w powietrze
przy nich
całowałeś namiętnie
a dzisiaj mówisz że
idzie za mną
stęchłe powietrze
te słowa zabolały
teraz w oczy
spojrzeć nie potrafisz
po kolana w kłamstwach
grzęźniesz
odwróciłam się na pięcie
z podniesionym czołem
idę przed siebie
zraniona i dumna
lecz szczęśliwa
teraz w dłoni
będę miała
gęste sito
by oddzielić
plewy od ziarna