1985
co posiane pnie się ku słońcu.
Radość chłopa - nie umrze z głodu.
W lasach normą ptasie sonaty,
umilają błogie przechadzki
- ach jak pięknie jest słuchać ptaszyn.
Nad stawami skruszały opar,
kryje płaszczem rybią familię.
Tłuste karpie od dawna nie śpią.
Gospodyni jak co dzień w biegu,
ogień w kuchni budzi fajerki;
szczapa drewna skróci rozgrzewkę.
To wspomnienie ale jak żywe,
jeszcze świeże, jeszcze dziecinne
a dorosłość pieści je tkliwie.