*Wysoka fala.
Czarna chusta nocy... i czekanie na świt.
Nie możesz tego zmienić, to nie senny koszmar...
życie trwa nadal.
Nie zamurujesz drzwi i okien.
***
Nad dachami miasta budzi się niedziela,
w zimnych oczach wybitych okien
zakwitła przerażeniem.
Dzień obudził się zbyt wcześnie.
Ogrom ich bólu otwiera oczy.
Pustka w dłoni, pod nogami błoto
i rozpięta pomiędzy niebem, a ziemią
trauma.
Promienie słońca pogładziły ziemię...
ale w pamięci pozostanie na zawsze,
wściekły ryk wody
i przerażenie zaklęte w niebycie.
Na rozbitej szybie łza, to ranek płacze.
Utonęły wszystkie pragnienia.
***(nie)omijanie
Pani z warzywniaka i jakiś pan w garniturze
biegnie po /cukrową watę/
Proszę bardziej krzyczeć.
głośniej mówić... bo za chwilę zapomną.
Boję się oswojeń...
To nie my toniemy... Warunkowa pomoc?
Dobro - zło...
Bezwarunkowa pomoc?
Walczą o przetrwanie słowa utkane z cierpienia:
już nie mamy nic (do stracenia)