Ostatni walc...
źle wydeptana. Chciałby z niej zawrócić
ale pamięć nie pozwalała zapomnieć
o towarzyszce życia, którą pochował
w przeddzień rubinowych godów.
Odpoczywając po obiedzie w wiklinie
na biegunach, pod przymkniętymi
powiekami zobaczył piękną dziewczynę,
którą pokochał sercem i zmysłami.
Nie przestawała uśmiechać się do niego.
Melancholia przywiodła na myśl dzień
upalnego lata, kiedy to dla dwóch
figlarnych dołeczków, on jako młodzieniec,
niczym źrebak po zielonej łące hasał.
Zerwane stokrotki i zioła, w zręcznych
dłoniach zmieniły się w wielobarwny,
pachnący wianek.
Z wdziękiem dekorując głowę wybranki
serca, deszczem czułych słówek
obsypywał ukochaną...
Jej linie papilarne na klawiszach
fortepianu pokrył stary kurz.
Na obrusie, w otwartym albumie widniało
ich ostatnie, wspólne zdjęcie a na nim róża,
pąsowa, jak usta, do których tęsknić
nie przestawał.
Patrząc na zachmurzone niebo za oknem,
pomyślał, że kiedyś i on zamieszka w nim.
Żeby zagłuszyć ciszę, włączył starą płytę;
pogwizdując pod nosem, ruszył do tańca.
Wirując posuwistym krokiem wokół stołu,
coraz większe kółka zataczał.
Z lekkością w sercu i na duszy , przez
chwilę był najszczęśliwszym człowiekiem
na świecie.
W pewnym momencie doznając bólu
w okolicy mostka, z grymasem na twarzy
i bez władzy w nogach, upadł na podłogę.
...
Ktoś długo dobijał się do drzwi.