Piękno i zaduma
zawiera się w palecie
liści iście krasnolicych
w babiego lata poświacie
Rozpieszczona pełnią słońca
w promieniach łasi się do gór
błękitem ślicznie wymalowana
śpiewa jej anielski chór
Wersy umoczone deszczem
dudnią miarowo o szyby
w ciepłych skarpetach i swetrach
pełne wspomnień oraz tęsknoty
Przytulają się do wrzosów
także do łąk pożółkłych
trochę rozdygotane zimnem
spoglądając na kłęby chmur szarych
Wiatr szumi monotonnie
wymownie i cicho ze strofami
odwiedzając odświętne cmentarze
wsłuchuje się w modlitwy za zmarłych
Tylu odeszło z rodziny przyjaciół znajomych
też grono znakomitych życzliwych poetów
dziś na niwach tworzących dla nas wszystkich
Wieczny Odpoczynek znicze naręcza kwiatów