PANIE PILOCIE, DZIURA W SAMOLOCIE!
Wyładowany po brzegi pasażerami
Z prawego silnika bucha ogień
Panika na pokładzie.
Stewardesy, jak gdyby nigdy nic,
Serwują napoje i niosą pociechę,
Z głośników rozlega się
Spokojny ton kapitana.
Dzieciaki na podwórku zadzierają głowy
I wrzeszczą co sił w płucach
„Panie pilocie, dziura w samolocie!”
Nie są dalekie od prawdy.
Kapitan, rutynowany „starszy” człowiek,
Spokojnym gestem sadza samolot na trawie łąki
Koła toczą się po wybojach i kretowiskach
Ale przynajmniej nikt nie zginął.
Ten kapitan nie zrobił tak dla własnej chwały,
Lecz oczywiście zaraz ozwał się chór
Domorosłych ekspertów i krytykantów,
Wytykających mu nadmiar pychy.
2025