* (kładę się obok ciebie...)
kładę się obok ciebie…
delikatnie podeszłam
do słoniowej nogi łóżka
nie poruszyłeś się
podniosłam kołdrę
ciężarną jak asfalt
wsunęłam swoje bose stopy
i piersi, brzuch
w zwiewnej halce
do jaskini
której korytarz
wiedzie, jeszcze nie wiem
w jakim ślepym kierunku
przylgnęłam, struchlała
do skamieniałych mięśni
zamarłam
wsłuchując się
w poszczególne krople
spadające
z niedokręconego kurka
w łazience
nie zmrużyłam oczu
w oczekiwaniu
spoglądając na festiwal gwiazd
rozśpiewany na twojej skórze
gdy zostawiłeś mnie
w przygładzonej pościeli
o świcie
zostałam do południa
wyobrażając sobie, że prezent
piękniejszy
od którego dostałam
czeka na mnie pod łóżkiem