W TEATRZE
Siedziała sama
Wtulona w ciszę fotela
Dama w czarnych okularach
Otwarta w niej rana
Żuła gumę
Nogę na nogę założyła
Papierosa zgasiła
Przyodziana w próżną dumę
Samotnością otoczona
Szuka wzrokiem czegoś w oddali
Wielce zatrwożona
Tajemniczym przynagleniem rozpalona
Cóż się Pani nie podoba?
Czy to klimat czy powietrze?
Jednak ona zaniemogła
Tak bardzo chora
Dusi się zwykłym tlenem
To nie dla niej
Innych jest to jedynie marzeniem
Nie zna tego czym jest prawdziwe wytchnienie
Ona mieszka w pałacu
Krtani głosem nie drażni
Uszom oszczędza hałasu
Historia dramatu
Śpi w kilku komnatach
W wyborze gubi się już sama
Męczy ją jedna szata
Dzień zaczyna od przeglądania się w eksponatach
Dni wolne od przyszłości
Ciągiem uciekają
W niepewnej obecności
Utkane z nieufności