ODWYK
Uzależnione od myśli
Pędzących w tworzeniu wyobrażeń
Pragnień obecności
W plątaninie słów zagalopowałam się
Wypadło z ust słowo „ przyjaźń „
Przecinające nagle dialog zadrżało powietrze
I zostało za naszą zgodą przyjęte
Ach, jakże piękne było to narodzenie
Kiedy niepewność zatrzymana pomiędzy nami
Pokonana mocą dwóch serc
Zmieniony status z „ obcych na „ równych „ sobie w jednej sekundzie
Chwile wspólne upływały szybko i doskonale
Nie poddawałyśmy się presji czasu mimo iż płynął nieustannie
Tak odważnie
Dwie zwariowane przyjaciółki stojące pośrodku świata
Na skrzyżowaniu jego spraw
Podziwiając szybkość biegnących lat
Jakby z oddali za szybą jak gdyby to nie o nas
Nagle w ułamku tej samej sekundy bliskości
pękło mi niebo od Twojej nieobecności
Byłaś tuż obok przechodziłaś a nie czułam Cię wcale
Cisza przesycona od obojętności przyprawiała mnie o bóle i mdłości
Spadła na mnie milczenia groza
Skazana stałam się na spojrzenia przebiegające ukradkiem
Jak więzień w labiryncie chaosu uwięziona
Z łączących nas wyrazów sympatii pozostawiona poza
To ta ważna Ci osoba to ja właśnie
Mądra i opanowana
Stoję dalej w tym samym miejscu wspomnień
I biorę odwyk od Ciebie