Przebudzenie
Bezimienną
Anioła bez oblicza…
Przez mój umysł przepływało ciepło
Senne, narkotyczne
A Ty obejmowałaś mnie
Tuliłaś do siebie.
Chłonąłem Twoje istnienie
Uszczęśliwiony, bezpieczny
Otoczony całunem kobiecości
Uczuciem
Którego tak potrzebowałem.
Kim byłaś???
Przyjaciółką…
Bratnią duszą…
Miłością…
Przeznaczeniem?
Każdego dnia czekałem na Ciebie
Szukałem w źrenicach kobiet
Zgadywałem Twoje imię.
Po latach straciłem nadzieję
Nabierając bólu w sercu
Skrzywdzony
Z oberżniętymi skrzydłami
Pokonany
A Ty wyłoniłaś się ze mgły
Skarciłaś wzrokiem
Chwyciłaś mnie za dłoń
Napisałaś w sercu swoje imię
Nadając sens
Mojemu życiu.
(wybacz że mój wiersz nie jest tak piękny
jak Twój Katrina
Miałem tylko jedną noc)