Przyleciały żurawie
wylądowały żurawie
w Swarzędzu przy stawie
słuchając poezji
o jesieni i miłości
wydobytej z serca
rozkosz dla ucha
ktoś cichutko
z nostalgią wzdycha
i łezkę skrywa
nadeszła pora
na łyk kawy
aromat się unosi
gospodyni wieczoru z poezją
zaprasza na poczęstunek
kawałkiem ciasta
w drugiej części
nadal słowa płyną
przecież jesteśmy
jedną wielką rodziną
wszyscy swoim wierszom
upust dali
po przespanej nocy
miasto Poznań zwiedzamy
pogoda dopisuje
czas na obiad
do Swarzędza wracamy
w ogrodzie stoły suto zastawione
domowe jedzenie
ślinka po brodzie cieknie
kieliszek
za zdrowie gospodarzy
został wzniesiony
brzęk szkła ze słowami
,, gość w domu Bóg w domu”
już czas
żurawie odfruwają
do swoich domów