Moje skarby
Kryją prawdziwe skarby kronikę lat dziecinnych
Pożółkłe zeszyty dzienniczki z wyrwanymi
Białymi kartkami w kratkę z uwagami i dwójami
Z reguły z geometrii i brakiem zeszytu do nut
W spawanym regale na górnej półce
Leży stara kartonowa waliza z okuciami
Zabytek z początku lat sześćdziesiątych
Minionego wieku
Nadal wiruje kolorowy bąk
Jedyna zabawka od dziadka
Przy niej wabi wzrok śliczny woreczek
Przykład nieskazitelnej bieli z tkaniny
O wytłaczanych wzorach jak meszek
Po sukience komunijnej nie pozostał ślad
Na wianuszku ze sztucznych różyczek
Nie osiadł nawet pyłek
Wiązanka stokrotek wabi świeżością
Choć minęło ponad pół wieku
Istota grzechu pozostaje niewzruszona
Gryzie sumienie w innym wymiarze
Nie pojmowałam znaczenia
Wszystkich dziesięciu przykazań
Biel i czerń ogarnęła smuga
Szarości w wielu odcieniach
Zbrodnia pozostaje zbrodnią
Barwi krwistym szkarłatem
Kłamstwa nie osądza się
Tą samą miarą okoliczności łagodzące
Niekiedy zmieniają je w dobry uczynek
Jak w amazońskiej puszczy liany tworzą
Sieci splątane w zawiłości uzależnień
Bogatych gatunków dzikiej flory i fauny
Pogubiliśmy się w ocenie dobra i zła przez dwa tysiąclecia
Decyduje kontekst ukryty w biblijnych przypowieściach
„Ostatni będą pierwszymi
Pierwsi ostatnimi”
Bożena Joanna
Październik 2020