A okręt dalej płynie ...
porywistych wiatrów,
gradobicia,
niekończących się nocy
pozbawionych
zbawiennego
światła latarni,
dających nadzieję .
Płynie dalej
w symbiozie
wyczerpanej krańcowo
załogi,
wykonującej powinności
siłą rozpędu rutyny,
niż radości przygody.
Płynie dalej
pomimo przekłamań
nawigacji
a może
złej jej
interpretacji..
Płynie dalej
ale
dokąd ?
skąd ?
A może
jest już
statkiem-widmo
nie potrafiącym
odnaleźć
właściwego kursu
do portu
przeznaczenia.