Za moim oknem nawet obłoki są różowe
— Jerzy Harasymowicz
Nie widać traw szepczących o wiośnie.
W sprężystym skłonie wierzbowych witek,
wiatr szuka oparcia - jakby zasłabł.
Za moim oknem półkole nieba,
przegląda się w samotnej sadzawce.
Kamienna droga straciła swą szarość
- pewnie czeka na zimową spowiedź.
Za moim oknem dal bliskość pęta
a szyn zimna stal ze rdzą toczy bój.
Pod wątłym płotem pozują szczury
- szykują się na dobroć śmietnika.
Za moim oknem jakoś inaczej.
Drzewostan w paski - nieład kolorów.
I nawet obłok; burzowy piewca,
różowym płaszczem wita horyzont.