Zmywanie naczyń
naczyń zmywanie,
czy w tym niewdzięcznym przyziemnym temacie
popłynę jak rzeka...
Przecież ktoś w kuchni musi porządek
zrobić po obiedzie,
dziś pora na po męsku naczyń zmywanie,
ty ma motywacja...
Pamiętam jeszcze jak smakowała wczoraj
przygotowana dla mnie kolacja,
smakując usta twoje,
zapach twych włosów,
kwiat lotosu we włosy włożony miałaś...
Dziś dla mnie gotowałaś
moje ulubione danie,
proste i nie wyrafinowane,
ryż i kurczak z orientalnym sosem
w ziołach skąpany z ananasa plastrami...
Z naszym ulubionym winem,
białym choć w czarnej butelce podanym,
„czarna wieża” w tłumaczeniu na polski nazwę,
w kieliszku jeszcze go trochę zostało,
aromat w kuchni się jeszcze unosi...
Wody zlew już pełen i piany
więc zabawę wspólnie zaczynamy
dziś ty talerze mi podrzucasz,
a ja dłonie w wodę z płynem wkładam
i gąbka jak szpadą w szermierce z resztkami
obiadu władam,
oddaje tobie mokre,
a ty delikatnie wycierasz...
Pomagasz choć nie musisz
przecież gotowałaś…