Ludzie nie są tacy jak się o nich myśli
nikt sekretów nie odkrywa ciemnej strony
może czasem, może rąbek, może przez sen
w konfesjonał, w Niebo, w ciszę, w wiersz zamglony
Patrzysz, słuchasz, obserwujesz i już myślisz
że rozumiesz, czujesz. Pragniesz bądź unikasz
tej Osoby, co kosmosem jest i ździebłem
labiryntem paradoksów, snem szaleńca
Bełkoczemy jakieś słowa nieporadne
próbujemy ubrać myśli, czucie, wiarę
potykamy się o wyobrażeń twory
na pysk lecim, na kolana życiem zdarte
Więcej jest mądrości w jednym wrony kroku
i godności, i spokoju i natchnienia
dla poetów, którzy pisać chcą najprościej
o tej wronie, i o sensie nas istnienia